Tradycja, historia – dla jednych ważna , dla innych mniej. Dla nas tak.

Jesteśmy wielopokoleniową rodziną, której dane było znaleźć swoje miejsce na ziemi. Wnukom zrealizować pragnienia dziadków, prawnukom dorastać w domu swoich przodków. Żyjemy tu z silnym przekonaniem o naszym przeznaczeniu, dobrych duchach opiekujących się nami, a także życzliwości ludzi, których spotykamy na naszej drodze

O samej „ Willi Lala” do niedawna wiedzieliśmy tylko, że powstała w 1870 roku (ukończono budowę) będąc własnością niejakiej Langfortowej, a w roku 1871 nabyła ją Akademia Umiejętności za pieniądze pochodzące od Piotra Wereszczyńskiego, nadając jej nazwę legata Wereszczyński. Tyle informacji uzyskaliśmy w roku 1997 z Muzeum Pienińskiego.

Nasza historia, historia bytności rodziny Kęsek - Stychno w „Lali” rozpoczyna się w roku 1932, kiedy major Stanisław Kęsek lekarz wojskowy nabył willę i wraz z rodzeństwem rozpoczęli jej prowadzenie. Według znalezionych archiwów (gazeta pod podłogą), ok. roku 1934 przebudował ją nieco powiększając poddasze o użytkową część. Niestety, Stanisław został bestialsko zamordowany przez Niemców razem z kwiatem polskiej inteligencji w Palmirach w 1941 roku, gdzie znajduje się też jego mogiła. W czasie wojny swoje schronienie w willi znalazła rodzina najmłodszego z rodzeństwa Kęsków - Antoniego, z żoną i malutką córeczką Ireną. Po zakończeniu wojny „Willę Lala administrowała siostra Stanisława, Józefa Wiśniowska, a wspaniałą domową kuchnię prowadziła bratowa Karolina Kęsek, żona Antoniego. Zgodnie prowadzona, zadbana rozkwitała Lala zyskując miano willi godnie goszczącej księży, adwokatów, urzędników, lekarzy. To w tych czasach zasłynęła w całej Szczawnicy i nie tylko ze smacznych potraw, ale przede wszystkim z wspaniałych kremówek i tortów specjalności Karoliny. To jej pyszne ciasta zamawiali szczawniccy notable na swoje przyjęcia w czasach PRL.

W roku 1954 Lalę odebrano rodzinie i na wiele lat zagościł w niej Fundusz Wczasów Pracowniczych, przemianowując ją na Palmę III. Przez długi czas potem, szykanowany przez nowych właścicieli, w okrojonym, malutkim mieszkanku, płacąc czynsz we własnym domu (!) - mieszkał nadal Antoni z rodziną. A jego przedsiębiorcza żona, Karolina nadal latem sprzedawała kuracjuszom i turystom (na domowej na werandzie) swoje smakowite obiady. Antoni nigdy nie pogodził się ze stratą domu przez rodzinę, do końca swoich dni starał się walczyć w urzędach, pisma do ministerstw o zwrot zagrabionego majątku. W latach 70-tych w malutkim mieszkanku znalazła się również rodzina Ireny - ona, jej mąż Włodzimierz Stychno oraz ich dwoje dzieci, którzy po pewnym czasie wyprowadzili się do nabytego w pobliżu własnego domu. Karolina Kęsek zmarła 1989 roku, Antoni Kęsek w 1990r. Wtedy w mieszkaniu pozostał już tylko dorosły wnuk, Marek Stychno, syn Ireny, student medycyny.

W konsekwencji odebrania FWP budynków Szalay I i II przez prawowitych właścicieli oraz odcięcia centralnego ogrzewania od zbiorczej linii, Fundusz zaprzestał działalności w Lali latem 1992 roku. Marek Stychno z już z własną rodziną żoną Elżbietą i córką wrócił do „Lali” początkiem 1993 roku, po długim remoncie mieszkania. Młoda rodzina chcąc przeprowadzić prawo własności zamieszkiwanej przez siebie części, przypadkiem odebrała od Skarbu Państwa całą nieruchomość. Stało się to dzięki życzliwości Państwa Krzyszkowskich, sąsiadów z Willi Szalay, którzy zupełnie bezinteresownie poznali ich ze swoim zaprzyjaźnionym adwokatem. Okazało się, że wystarczyła kompetencja i jedno dobrze podyktowane pismo! Dom wrócił do rodziny, ale… cały !!! Oprócz Marka „Lala” miała teraz siedmiu współwłaścicieli, potomków reszty rodzeństwa Stanisława Kęska. W 1997 roku Stychnowie odkupili od nich prawo własności domu, stając się jedynymi jego właścicielami. Żona Marka, Elżbieta, zajęła się prowadzeniem starego pensjonatu. Marek wykonuje swój zawód – jest…lekarzem i od 2006 roku praktykuje również w Lali. Latami rodzina najlepiej jak potrafiła, walczyła z przeciwnościami o wyremontowanie budynku, przywrócenie willi do stanu świetności, odpowiednie wyposażenie pokoi, a także powrót dobrej, domowej kuchni, z której kiedyś willa słynęła. W tym czasie rodzina Marka powiększyła się też o kolejne dwie córki Marka i Elżbiety.

Budynek przeszedł kilka metamorfoz startując jako wycieczkowo-kolonijny „Dom Wypoczynkowy Lala”; ze zbiorowymi sanitariatami i piętrowymi łóżkami, następnie ośrodek szkoleniowo-eventowy dla firm oferując już pokoje z indywidualnymi łazienkami i balkonami, by w końcu po ponad 20 latach stał się z powrotem Willą Lalą, kameralnym, spokojnym miejscem wypoczynku głównie gości indywidualnych, ale również seniorów czy firm, w mniej popularnych okresach niższego sezonu.

W roku 2018 ośrodek powiększył się o drugi budynek. Jest to zakupiona przed 10 przed laty, zniszczona wieloletnim zaniedbaniem i opuszczeniem przez poprzednich właścicieli – Akademię Umiejętności, a później Uniwersytet Jagielloński - Willa Małuja. Przedłużające się procedury i uzgodnienia formalno-urzędnicze (w tym czasie zmieniło się trzech powiatowych konserwatorów zabytków) doprowadziły do niemalże całkowitej degradacji budynku m.in. spowodowanej kilkoma pożarami w drewnianej budowli. Obecnie obydwa budynki, zlokalizowane po przeciwnych stronach ulicy Jana Wiktora, prowadzone są już tylko pod jedną, wspólną nazwą „Willa Lala”.

Kroki te umożliwiły poszerzenie oferty o kolejne komfortowe pokoje, a także klimatyczną Książkawiarnię Ooh Lala, nowy gabinet lekarski Marka, a wkrótce inne, nowe funkcjonalności o tym jeszcze cicho sza…

Wracając do życzliwych ludzi, odwiedzających naszą Lalę nie sposób pominąć niesamowitej historii, jaka nas spotkała w 2018 - w tym roku, po weekendzie majowym jeden z pokoi zarezerwowali goście, starsze małżeństwo z córką i jej rodziną. Podczas pobytu zaintrygowali właścicieli mówiąc, iż mają dla gospodyni domu niespodziankę. Okazało się, że dostojny, wysoki starszy pan (jak liczymy) w wieku ponad 80 lat, do Szczawnicy, a konkretnie do naszej „Lali” przyjeżdżał z rodzicami jeszcze przed wojną, jako kilkulatek! Mili goście udostępnili zdjęcia i rodzinną kronikę z tego okresu. I dzięki temu wreszcie dowiedzieliśmy się skąd pochodzi nazwa „Naszej Lali”.

W tym czasie (prawdopodobnie) dzierżawcą Lali był dr Tadeusz Włyński, będący także lekarzem uzdrowiskowym w Szczawnicy. Tadeusz Włyński ukończył medycynę w Moskwie, zaraz po studiach ożenił się z o wiele od siebie starszą wdową Bronisławą Chłopotowską, która miała wówczas 9 letnią córkę Idalkę. Po I wojnie światowej wraz z rodziną wyemigrował do Polski i osiadł w Sosnowcu. Leczył w uzdrowiskach, m.in. w Szczawnicy i Cieplicach Zdroju. Idalka wyszła za mąż za Rosjanina Mochowa, z którym miała córkę Tonurę (a może Tamarę?) zwaną przez wszystkich Lalą, Lalką. Rodzice dziewczynki wyjechali, zostawiając ją dziadkom, państwo Włyńscy adoptowali wnuczkę, stając się prawnie jej rodzicami. Dziewczynka rosła będąc ich oczkiem w głowie, stąd też prowadzony przez nich w tym czasie w Szczawnicy dom wziął swą nazwę - od ich ukochanej wnusi-córki, którą wychowywali i kochali jak swoje własne dziecko. Państwo Włyńscy jeszcze przed wybuchem wojny wyjechali ze Szczawnicy. I to w tym czasie „Lalę” nabył Stanisław Kęsek. Dr Tadeusz Włyński po wojnie był ordynatorem oddziału internistycznego Szpitala Miejskiego nr 2 w Wałbrzychu. Zmarł na szkarlatynę, którą zaraził się od chorujących dzieci. Losy „Lalki” Włyńskiej nie są znane.

I tak odsłoniła się nam kolejna, ale jakże ważna karta z długiej, nadal nie do końca odkrytej historii naszego domu. Najistotniejsze, że dzięki przypadkowi (goście wygooglowali Lalę w Szczawnicy i tak dowiedzieli się, że dom nadal istnieje) oraz ludzkiej życzliwości, tak nieoczekiwanie wyjaśniła się kwestia pochodzenia nazwy naszego domu przy ul. Jana Wiktora. Może i pozostałe tajemnice, związane z dziejami Lali, kiedyś zostaną odkryte?

Nie sposób nie zauważ, czytając naszą historię - domu i rodziny - koła historii, które zatoczyło się nad Lalą i po upływie ponad 50 lat dopisało szczęśliwe zakończenie do tej opowieści.

 

Elżbieta i Marek Stychno

czerwiec 2019